Całkiem niedawno, niedaleko, nie za żadną rzeką ani za żadnym z mórz, tylko w zwykłym mieście, żyła sobie pewna rodzina.

Tata pracował w szkole muzycznej, gdzie prowadził zajęcia z chóru i nauczał gry na skrzypcach, mama – w zakładzie poligraficznym, gdzie kserowała dokumenty, oprawiała prace, drukowała plakaty i zużywała mnóstwo papieru, a ich córka Zuzia – chodziła do szkoły, a jej lekcje kończyły się wcześniej, niż praca rodziców, dlatego też często u nich bywała – raz u jednego, raz u drugiego i cierpliwie czekała, aż skończą swoje zajęcia.

Bywało tak, że zdążyła odrobić lekcje, przejrzeć książkę, którą zawsze starała się nosić ze sobą, a jej rodzice jeszcze musieli zostać w pracy. Dziewczynka nudziła się strasznie, no bo powiedzcie sami, ile można słuchać narzekań klientów mamy na brzydką pogodę albo kolegów taty, na Marka z klasy 4C, który w ogóle się nie uczy i ciągle tylko rozrabia? Zgoda, na początku te historie były ciekawe, lecz z czasem spowszedniały, a Zuzia lubiła poznawać nowe i nieznane, pewnie jak większość z was.

I właśnie pewnego dnia, gdy siedziała znudzona u mamy w pracy, zdawało się jej, że słyszy jakieś żale, łzy i kłótnię. Pomyślała, że to kolejny klient mamy musi się wypłakać, jednak głos, który dobiegł do jej uszu nie był jeden i zdawał się docierać nie z pokoju, w którym była mama, tylko ze starej szafy, która stała na zapleczu.

Zuzia pomyślała, że jak bardziej się skupi, to być może odróżni te głosy i pozna słowa, które wypowiadają. W tym celu zamknęła oczy i starała się wsłuchać w to, co do niej docierało. A było to tak:

– Myślisz, że jesteś najmądrzejsza? – rzekł pierwszy głos.

– Tak, jestem najgrubsza – z dumą odpowiedział następny.

– Grubość nie świadczy o jakości – odezwał się cieniutki głosik.

– To prawda. Ważne, co się na tobie znajduje – do rozmowy dołączył ktoś kolejny.

Zuzia rozróżniała słowa, jednak nie miała pojęcia, kto prowadzi taką dyskusję i czego ona dotyczy.

– Na mnie jest mnóstwo nut. Są bardzo ważne, można z nich zagrać mazurki Chopina.

– A na mnie są wiersze Tuwima, które zna każde dziecko, więc ja jestem najważniejsza.

– Nieprawda! Ja zawieram fragment rozprawy naukowej znanego profesora, który szuka lekarstwa na raka.

– A ja jestem bardziej kolorowa niż tęcza, byłam kiedyś plakatem i jestem większa od wszystkich i bardziej aksamitna w dotyku.
A ja przy was czuję się nikim. Nie ma na mnie nic, w dodatku jestem szara – ktoś mówiąc to, zaczął płakać.