Opowiadałeś mi potem, że w nocy nie mogłeś spać. Myślałeś o mnie i o moim uśmiechu. O moich długich włosach zaplecionych w gruby warkocz, o piegach na moim nosie, o zieleni oczu.

Wyobrażałeś sobie, że całujemy się w bramie, albo idziemy trzymając się za ręce. Też byłeś mną zauroczony. Nie chciałeś dzwonić od razu, żebym nie zorientowała się jak bardzo cię wzięło. Skontaktowałeś się dopiero za dwa dni. Odchodziłam od zmysłów, myślałam, że zapomniałeś. W końcu taki przystojniak jak ty może przebierać w dziewczynach jak w ulęgałkach. Gdy na wyświetlaczu mojej komórki pojawiło się twoje imię byłam najszczęśliwsza na świecie. Odebrałam po trzech sygnałach. Żebyś nie myślał, że tylko na to czekałam. Poza tym musiałam uspokoić bicie serca, które chciało wyskoczyć z mojej piersi.

Umówiliśmy się do kina. Nawet nie pamiętam, jaki był tytuł filmu. Ty też nie pamiętasz? Wiem, że cały seans trzymałeś mnie za rękę. To było urocze. Nasze dłonie splecione razem. W powietrzu czułam elektryczność. Przeskakujące między nami mikro wyładowania. Też to czułeś? Po kinie odprowadziłeś mnie do domu i… pocałowałeś. Najpierw nieśmiało, potem zachłanniej, jakby od tego zależało czyjeś życie, jakby coś miało się skończyć. A przecież tak naprawdę dopiero zaczynało się między nami. Gdybyś wiedział, jak się denerwowałam. Jednak tylko na początku. Gdy zetknęły się nasze wargi poczułam, że do siebie pasujemy, że to jest ta chemia, której szukałam wcześniej z innymi chłopcami. To było niesamowite.

A pamiętasz, jak poszliśmy pierwszy raz do łóżka? To było na krótko przed ślubem. Mieszkaliśmy ze sobą od dwóch miesięcy, jednak szanowałeś to, że nie jestem jeszcze gotowa na zbliżenie. Byłam ci wdzięczna. Który dorosły facet wytrzymałby tak długo? Podejrzewam, że po pewnym czasie po prostu zostawiłby mnie. Ty jednak byłeś bardzo cierpliwy. A może już wtedy wiedziałeś, albo przeczuwałeś, że nie jestem ci pisana na całe życie i nie chciałeś mnie skrzywdzić?