Drugi z policjantów w tym czasie zajął miejsce obok swojego kompana. Oparł dłonie na blacie.
– Panie Czerwonka, ma pan więcej szczęścia niż rozumu – powiedział.
Kacper spojrzał na niego tępym wzrokiem. W sukurs przyszedł mu drugi z policjantów.
– Ludmiła Wilczyńska od pewnego czasu jest pod naszą obserwacją. Wystąpiliśmy o pozwolenie na ekshumację zwłok jej męża.
– O ekshumację?
– Podejrzewamy, że go otruła. – Skinął głową wyższy z policjantów.
– Moja Żabcia? – Kacprowi przyszło do głowy, że mimo wszystko powinien zachować pozory. Może to jakiś sprawdzian.
– Pan mógł być następny – dopowiedział policjant przyglądając się mu z uwagą.
– Ale…
– „Żabcia” pana wykumkała – zarechotał mundurowy rozkładając na stole notes. Zaczął go kartkować. – Ten taksówkarz, to też jej mąż.
– To ja jestem jej mężem. – Kacper czuł się jak we śnie. Dyskretnie uszczypnął prawą dłoń. Zabolało. A więc to nie mrzonka.
– Kolejny mąż. Pobrali się miesiąc temu w Hiszpanii. – Policjant przesunął palcem wskazującym po kartce w notesie.
– To niemożliwe. – Zrobiło mu się słabo. Spojrzał na stojącą przed nim kawę. Już wystygła.
– A jednak. Z tego powodu także jej poszukujemy. – Drugi z policjantów, widząc minę młodego żonkosia, uśmiechnął się.
– To bigamistka – dokończył.
– Nie wierzę…
– A jednak. Przy okazji. W Chorwacji ich nie ma. Przynajmniej nie w tym hotelu, w którym mieliście państwo rezerwację.
– To gdzie są? – Kacper przeczesał skołtunione kręcone włosy dłonią. Nie mieściło mu się w głowie to, co słyszał. Rozejrzał się dyskretnie po pomieszczeniu. Może gdzieś tu jest ukryta kamera?
– Też chcielibyśmy to wiedzieć.
– Co to znaczy? – Przełknął ślinę. Pierwszy raz w życiu został wystawiony na taką próbę.
– Dwie rzeczy. Po pierwsze – jest pan wolny. A po drugie – mamy kolejne śledztwo – policjant westchnął głośno zatrzaskując leżący na stole notes.
– Dziękuję – powiedział Kacper i mimo wszystko się uśmiechnął.
Wyszedł przed budynek komendy i spojrzał w niebo. Zapowiadał się kolejny słoneczny dzień. Ale jazda! Jego znajomi nie uwierzą, gdy im opowie. Ale to znaczy… Tak! Jest dalej kawalerem. Może cieszyć się życiem. A na spłacenie długów znajdzie jakiś sposób. I na pewno szybko nie pomyśli o nowym małżeństwie. To się mama zdziwi! Wcisnął przycisk szybkiego wybierania, by się z nią połączyć. Ciekawe, co dziś będzie na obiad?