Koziołki słysząc potężny huk ciała Wilka, ostrożnie wyjrzały ze swoich kryjówek. Zobaczyły istne pobojowisko: drzwi do domku otwarte, wszędzie rozchlapana woda, balia przewrócona, kostki mydła walające się po całej podłodze, a wśród tego bałaganu leżał mokry Wilk bez życia.

Koziołki bały się zwierza, lecz nauczone przez mamę, by pomagać, tym razem też postanowiły tak zrobić. Wyszły ostrożnie ze swoich kryjówek i pochyliły się nad zwierzem. Jedno podniosło jego łapę – opadła bezwładnie. Drugie zobaczyło, że z głowy Wilka sączy się krew i widnieje tam guz. Trzecie przyłożyło uszko do klatki piersiowej poszkodowanego i oznajmiło pozostałym, że Wilk oddycha. Czwarte pobiegło po weterynarza – Pana Sowę. Pozostałe stwierdziły, że ponieważ pewnie niedługo wróci mama, to żeby nie była zła, należy posprzątać. Zaczęły więc wycierać wodę mopem i szmatkami, pozbierały kostki mydła i ułożyły w łazience w równy stosik, zaczęły turlać balię w kierunku łazienki, gdy przyszedł ich brat z weterynarzem.

Pan Sowa spojrzał na Wilka, wyjął stetoskop i go osłuchał, potem polecił koziołkom przyprowadzić taczki z komórki, a sam w tym czasie obandażował głowę chorego. Następnie przy pomocy koziołków, wsadził go na taczki i odjechał w stronę lecznicy dla zwierząt. Po wyjściu Pana Sowy wróciła mama i pomimo tego, że było posprzątane, od razu poznała, że coś jest nie tak. Mamy tak zazwyczaj mają, prawda? Choć nikt nie wie właściwie, skąd to się u nich bierze. Koziołki opowiedziały jej o tym, co miało tu miejsce przed chwilą, a ona je mocno przytuliła.

Potem z pracy wrócił Kozioł z nowymi drzwiami. Gdy usłyszał historię koziołków, to nie chciał nawet jeść obiadu, tylko od razu wziął się za montaż drugich drzwi, oczywiście z pomocą dzieci.

Wieczorem Koza zadzwoniła do weterynarza, by dowiedzieć się o zdrowie Wilka. Okazało się, że nie odzyskał jeszcze świadomości. Koziołki podsłuchały tę rozmowę i postanowiły, że nazajutrz odwiedzą chorego. A że przyjęło się, że do szpitala zawsze coś się przynosi, to one wezmą dla Wilka wodę. W końcu, gdy się obudzi, to bardzo będzie chciało mu się pić, a przecież od zawsze wiadomo, że nic nie gasi tak dobrze pragnienia jak czysta woda. Tak też się stało – poprosiły nazajutrz mamę, by z nimi poszła.

Na miejscu okazało się, że Wilk jest przytomny i bardzo był wdzięczny za wodę – wypił duszkiem pół butelki. Jednak nie poznawał koziołków i zgadywał, że są jego rodziną. Zrobiło im się żal zwierza i postanowiły, że dopóki nie wyzdrowieje, będą go odwiedzać.

Tak też zrobiły. Przychodziły z mamą do szpitala codziennie, zawsze z nowym zapasem wody. A Wilk z niecierpliwością zaczął czekać na te wizyty. Po trzech dniach leżenia w szpitalu i po rozmowach z Panem Sową, zaczął sobie wszystko przypominać. Przeraził się, że był takim mięsożercą. Gdy przyszły do niego koziołki powiedział:

– Przepraszam za wszystko. Jesteście dla mnie tacy mili. Obiecuję, że od dziś nie będę już na was polował, ani na żadne inne zwierzątka. Będę bronił słabszych, bo widzę, że na to zasługują.

Do pokoju wszedł weterynarz i przysłuchiwał się wygłaszanym przez Wilka rewelacjom kiwając głową z aprobatą.

– Wilk upadając, doznał wstrząśnienia mózgu i uszkodzony został jeden z jego fragmentów. Dlatego wszystko, co wam tu mówi jest prawdą. On się naprawdę przez to zmienił i to nieodwracalnie.

– Tak, to prawda. Jesteście dla mnie jak rodzina, a ja już od dawna nie wiem, co to znaczy mieć rodzinę, więc jak mógłbym was zjeść? Jesteście dla mnie tacy dobrzy, pomimo tego, co wam zrobiłem. Bardzo wam dziękuję. I chciałbym tu, przy doktorze, uroczyście oświadczyć, że od dziś nie ruszę mięsa, mogę być zdrowym bez niego, jeśli tylko zastosuję się do wszystkich zaleceń Pana Sowy. Nie musicie się zatem już mnie obawiać.

Koziołki podskoczyły z radości, bo miło było mieć takiego silnego kompana jak Wilk. A on faktycznie został wegetarianinem i nigdy już nie wrócił do jedzenia mięsa. Nawet został wpisany do „Księgi Rekordów Guinnesa” jako pierwszy Wilk, który najdłużej wytrzymał nie spożywając mięsa, a znany dziennikarz przeprowadził z nim wywiad. Od tego dnia koziołki stały się jego rodziną, a on przestał na nie polować. Żywił się wszystkim oprócz mięsa. Wy jednak nie próbujcie tego w domu, bo to tylko bajka, a wiadomo, że w nich jest wszystko możliwe.