Wyszłam przed budynek i już miałam wsiadać do auta, gdy zobaczyłam idącego w moim kierunku mężczyznę. W rękach trzymał bukiet białych róż. Nie miał na sobie kurierskiego uniformu. A może to kurier się we mnie zakochał?

Zdążyłam tak pomyśleć i intensywniej przypatrywałam się zbliżającej się w moim kierunku sylwetce. Mężczyzna nie przypominał w niczym kuriera, lecz wydawał mi się znajomy. Wzięłam głębszy oddech i postanowiłam zaczekać. Ubrany był w dżinsy i koszulkę z krótkimi rękawami. Nie powiem, jego bicepsy i klatka piersiowa prezentowały się całkiem, całkiem pod bawełną. I nagle skojarzyłam. Przecież to był ten nieszczęśnik, którego opatrywałam! Podszedł do mnie i wręczył mi kwiaty nie mówiąc przy tym ani jednego słowa. Uśmiechał się tylko łobuzersko. Podziękowałam i poczułam, że coraz bardziej się rumienię.

Odezwał się:

– Dziękuję. A tak w ogóle to jestem Michał. Dzięki tobie żyję. Gdybyś nie była tak dyrektywna i zaradna, to kto wie? Może do tej pory leżałbym na jezdni?

– Nie przesadzaj.

– Czy w ramach podziękowań dasz się zaprosić na kawę?

– Może nie teraz. Wolałabym zjeść najpierw obiad.

– Nie ma sprawy. W takim razie czuj się zaproszona.

– Nie wiem. Chyba nie wypada.

– Ale ja nalegam. Nie będę mógł spać, jeśli się nie zgodzisz.

– A te poprzednie kwiaty też były od ciebie?

– Ode mnie.

– Chyba nie mam wyjścia i w ramach wdzięczności dam się zaprosić.

Ach, gdybyście widzieli ten jego uśmiech – był po prostu rozbrajający. Robiło mi się przez to gorąco. Poszliśmy do pobliskiej Opavskiej. Michał okazał się dżentelmenem w każdym calu. Byłam zaskoczona, bo rzadko w dzisiejszych czasach to się zdarza. Poza tym bardzo mi się podobało jego poczucie humoru, no i – nie będę ukrywać przed wami – to jak wyglądał też. Kilkudniowy zarost dodawał mu uroku. Czas mijał szybko i zanim się spostrzegłam, za oknami pociemniało i obiad przerodził się w kolację. Wymieniliśmy się numerami telefonów.

Dowiedziałam się, że miejsce mojej pracy podał mu brat, który pracuje w policji. Nie wolno im takich informacji ujawniać, lecz czego się nie robi dla rodziny, zwłaszcza w dobrej wierze.

Zadzwonił do mnie już nazajutrz. Właśnie zdążyłam wyprowadzić Funię. Zaprosił do kina Bałtyk na komedię romantyczną. Powiedzcie, który facet lubi takie filmy? Czyżbym trafiła na ideał? Co zrobiłam? Oczywiście poszłam. W czasie seansu ukradkiem złapał mnie za rękę i tak siedzieliśmy do końca filmu. To bardzo miłe uczucie. Jego dłonie były ciepłe i zastanawiałam się jakby to było, gdyby dotknęły innych moich części ciała. Na samą myśl o tym zrobiło mi się gorąco. Jestem niemożliwa. Fantazjuję o facecie, którego właściwie nie znam. Na pożegnanie cmoknęłam go w policzek i uciekłam jak uczniak. Potrzebowałam ochłonąć, dlatego wzięłam lodowaty prysznic i szybko położyłam się do łóżka. Nie było mowy o tym, bym zasnęła. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. W dodatku, po półgodzinnym wpatrywaniu się w sufit i rozpamiętywaniu wypadków dzisiejszego dnia, odezwał się mój telefon dźwiękiem SMS-a. Michał dziękował za miły dzień i pytał, czy to powtórzymy.

Marzyłam o tym i to bardzo, lecz nie chciałam wyjść na łatwą, więc zwlekałam z odpowiedzią, a potem skazałam się na tortury, bo napisałam, że mam czas dopiero za trzy dni. Okazały się one, jak zapewne się domyślacie, utrapieniem. Ileż można czekać? Interesował mnie Michał i chciałam go poznawać coraz lepiej i lepiej. Nie pytajcie, w jakich sytuacjach widziałam nas razem, bo i tak nie powiem. Zastanawiałam się nawet, czy w myśl powszechnie znanemu powiedzeniu „kobieta zmienną jest”, nie zadzwonić do niego i nie przybliżyć spotkania. Skłamać, że może mi się coś zwolniło i możemy się zobaczyć. Ale co on by sobie pomyślał? Ach, za dużo rozterek w mojej głowie, dlatego też ostatecznie postanowiłam nie robić nic i czekać na randkę.

Już dwa lata minęły, odkąd byłam w stałym związku. Chyba zapomniałam, jak to jest. Teraz też wolałam się nie nastawiać na coś trwałego, żeby się zbytnio nie rozczarować. W końcu kolacja wcale nie musi skończyć się śniadaniem, a nawet gdyby, to nie oznacza stałości. Oboje jesteśmy dorośli i wiemy co robimy.

Umówiliśmy się z Michałem w Browarze na Rynku, choć nalegał, że po mnie przyjedzie. Czekał przed wejściem. Gdy na powitanie cmoknęłam go w policzek, poczułam zapach korzennej wody toaletowej i szorstkość jego kilkudniowego zarostu. Niesamowite uczucie.

Pomyślałam, że zbyt dawno z nikim nie byłam i dlatego on tak na mnie działa. W restauracji czas mijał niezwykle szybko. Oboje piliśmy wino i bawiliśmy się doskonale. Zresztą wiecie, jak to jest, wieczór z przystojnym brunetem mija jak godzina. Potem odprowadził mnie do domu i pocałował w dłoń dziękując i uśmiechając się rozbrajająco. W jego oczach zobaczyłam tańczące ogniki. Zaprosiłam go na jeszcze jedną lampkę wina, a on nie odmówił. Jak to się skończyło? Nie bądźcie tacy ciekawi.

No dobra, powiem. Poszliśmy do łóżka, ale nie od razu. To stało się nieoczekiwanie. Najpierw zrobiłam kawę, potem rozmawialiśmy, a on bawił się z Funią. Rzucił jej piłeczkę do aportowania, a ona podskoczyła i zawadziła o stolik łapką. Kawa wylała się na dywan i na spodnie Michała. Chwyciłam ręczniki papierowe i chciałam mu pomóc, a on mnie pocałował. A potem spodnie nie były mu już potrzebne i całkiem zapomnieliśmy o plamie. A gdy ode mnie wychodził, stwierdził, że jest ciemno i nie będzie jej widać.

To był cudowny wieczór! Michał jest wspaniały w każdym calu: ma boskie ciało, świetnie całuje i inne rzeczy też robi po mistrzowsku. Ponieważ podobno „dżentelmenki” o takich sprawach nie rozmawiają, to powiem wam tylko, że przez cały czas myślał o mnie, czym mnie kompletnie rozczulił. A jeszcze później, już nad ranem wysłał mi SMS z podziękowaniem i zapewnieniem, że jestem najcudowniejszą kobietą. Nie odpisałam na niego, bo spałam jak dziecko. Miło się go czytało po przebudzeniu. Liczę na rychłą powtórkę wieczoru. Teraz muszę zrobić zakupy, bo dziś na obiad wprosiła się mama. Wiem też, że przed nią nic się nie ukryje. Jestem dorosła, a czuję się jak mała dziewczynka. Czy to normalne?

Oczywiście moja rodzicielka szybko zmiarkowała, że kogoś mam. Stwierdziła, że wyglądam kwitnąco. Będę dziś pewnie tematem plotek, bo wieczorem umówiła się z Wandą na kremówki. Nie przejmuję się. Tym bardziej, że Michał przysłał mi jeszcze jednego SMS-a. Dla mnie był on jednoznaczny i szczególny. Poniżej jego treść:

„Myślę, że to nie przypadek, że spotkaliśmy się w takich, a nie innych okolicznościach. Chcę się zakochiwać w Tobie każdego dnia na nowo i być przy Tobie już zawsze. Chcę żyć od Ciebie o jeden dzień krócej, bo wiem, że nie mogę już przeżyć ani jednego dnia bez Ciebie.”

I co wy na to?